Fakty, które były mi znane o serialu "Wonderfalls" zanim zdecydowałam się go obejrzeć, były następujące: jednym z jego pomysłodawców był Bryan Fuller, twórca m.in. "Pushing Daisies", opis fabuły wydawał się dziwaczny, grał w nim Lee Pace i nakręcono tylko jeden sezon, co, jak podpowiada doświadczenie, często znaczy, że serial jest oryginalny. Wszystkie te fakty razem i każdy z osobna uznałam za zachęcające i mniej więcej pół godziny po tym, jak dowiedziałam się o istnieniu tego serialu, zaczęłam oglądać pierwszy odcinek.
Wspomniana dziwaczność fabuły polega na tym, że główna bohaterka, Jaye Tyler, stroniąca od głębszej interakcji z otoczeniem absolwentka filozofii prestiżowego uniwersytetu, która jednak -- zamiast podążać za karierą wzorem swojej rodziny -- zdecydowała się pracować jako sprzedawczyni w sklepie z pamiątkami nad wodospadem Niagara, pewnego dnia zaczyna słyszeć głosy. Konkretnie, plastikowe i pluszowe zabawki w jej sklepie zaczynają jej wydawać polecenia, zwykle wymagające wyjścia z bezpiecznej skorupki, w której Jaye się zamknęła. Świat tu przedstawiony jest zakręcony i na wpół fantastyczny, bohaterowie pełni dziwactw, dialogi zabawne, a ogólna atmosfera przypomina nieco wspomniane "Pushing Daisies". "Wonderfalls" nie jest wprawdzie serialem równie dobrym, ale widać już, w jakim kierunku Fuller zmierzał i to również się całkiem przyjemnie ogląda.
Znajomi:
Oprócz wspomnianego Lee Pace'a (który niestety gra tu rolę ledwie drugo-, czy wręcz trzecioplanową), w epizodach przewija się więcej aktorów z "Pushing Daisies". A także na przykład Kaylee z "Firefly".
"Wonderfalls" na:
IMDb
IMDb
Zwiastuna nie znalazłam, ale za to jest teledysk:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz