piątek, 28 marca 2014

Death Comes to Pemberley (2013)


Kolejna z wielu wariacji na temat twórczości Jane Austen. Akurat z tych inteligentniejszych, choć podejrzewam, że mogłaby nie spotkać się z aprobatą samej pisarki. Trzyodcinkowy serial "Death comes to Pemberley" jest ekranizacją powieści pod tym samym tytułem autorstwa P. D. James, sequela do "Dumy i uprzedzenia", w którym bohaterowie najsłynniejszej powieści Austen wplątani zostają w zagadkę morderstwa.

Nie jest to adaptacja zbyt wierna: ten sam jest punkt wyjścia i dojścia, ale droga, którą wydarzenia idą od jednego do drugiego jest raczej odmienna. I muszę powiedzieć, że ta w adaptacji chyba mi bardziej się podoba. Może dlatego, że serial obejrzałam zanim przeczytałam książkę. Ta ostatnia jest nieco wierniejsza stylowi Jane Austen i realiom epoki, ale rozwiązanie zagadki objawione jest -- zarówno nam jak i głównym bohaterom -- prawie w całości w ostatnim rozdziale. W serialu dochodzimy do niej stopniowo, przy aktywnym udziale bohaterów, z Elżbietą na czele, co dodaje akcji napięcia; poza tym, zapewne w tym samym celu, dodano więcej emocjonalnej dramy między postaciami. Ale w większości dobrej dramy, pokazującej między innymi, że tam, gdzie Austen zakończyła, na odnalezieniu się bohaterów nawzajem i ślubie, praca nad wzajemnymi relacjami i własnym charakterem się nie kończy: choć Austen zostawia nas z obietnicą, że żyli długo i szczęśliwie, James do spółki z twórcami z BBC przypominają, że tylko jeżeli bohaterowie nie przestaną pracować nad sobą samymi i wzajemnymi relacjami. Szczególnie w czasie kryzysu.

No i w książce nie padają tak piękne kwestie jak: "We must try to remain positive, my dear, and hope at least that he died in a duel."

Teraz nie pozostaje mi już nic innego, jak z niecierpliwością czekać na ekranizację "Dumy i uprzedzenia i zombie"!:)

Znajomi:
Między innymi Anna Maxwell Martin (która grała drugoplanową rolę w "North & South") w roli Elżbiety, Jenna Coleman (z "Doktora") jako jedna z jej sióstr, Lydia oraz Alexandra Moen (również "Doktor", a także "Hotel Babylon") jako druga, Jane. I śliczny Matthew Goode jako czarna owca familii, Wickham. Oraz The Cleaner:)

Tytułowe Pemberley gra tu natomiast Chatsworth House, który powtarza tym samym tę rolę z ekranizacji "Dumy i uprzedzenia" z 2005 r. Podobno to dlatego, bo sama Austen wymienia tę posiadłość w powieści, jako jedną z tych, które Elżbieta zwiedza w czasie wycieczek z wujostwem po Derbyshire.

"Death Comes to Pemberley" na:
IMDb
Wikipedii
Filmwebie

piątek, 7 marca 2014

Harvey (1950)


W kąciku staroci i klasyków dzisiaj opowieść, która swój tytuł bierze od tego z jej bohaterów, którego nie tylko nigdy nie widzimy na ekranie, ale którego istnienia nawet nie jesteśmy pewni. Jeżeli wierzyć głównemu bohaterowi filmu i sztuki, na podstawie której go oparto, Elwoodowi P. Dowdowi, Harvey to wielki królik i jego najlepszy przyjaciel, który towarzyszy mu stale w domu i wędrówkach po mieście, z którym przesiaduje w barach i prowadzi rozmowy, ku konsternacji przechodniów i rozpaczy rodziny -- kłopot bowiem w tym, że oprócz Elwooda nikt Harveya nie widzi ani nie słyszy.

Spośród wielu świetnych kwestii, które padają w tym filmie -- pełnym dialogów zarówno błyskotliwych, jak i poruszających -- ta zapadła mi w pamięć od pierwszego oglądania:* "Years ago my mother used to say to me," -- mówi Elwood do uznanego psychiatry -- "she'd say, 'In this world, Elwood, you must be (...) oh so smart or oh so pleasant.' Well, for years I was smart. I recommend pleasant. You may quote me." Kryje się w niej streszczenie filmu i zarazem jego morał. Elwood swoim podejściem do świata pełnym optymizmu i przyjaznych uczuć, zawsze zakładającym u innych dobrą wolę i pałającym szczerą chęcią ich zadowolenia i zaspokojenia ich pragnień, jest dla otoczenia najzupełniej rozbrajający. Skonfrontowani z tym dobrodusznym człowiekiem i jego niewidzialnym przyjacielem uznają go za niespełna rozumu, wpadają w desperację (jak siostra Elwooda), próbują jego zachowanie racjonalizować (jak młody psychiatra), albo są po prostu zbici z tropu -- ale zmieniają się. I prawie wszyscy, prędzej czy później, mu zazdroszczą. Choć Elwood uchodzi za szalonego, wydaje się najmądrzejszym z bohaterów tej opowieści. Jest to film niezwykle ciepły i optymistyczny, a przy tym błyskotliwy i zabawny.

* Nawet mimo że jestem zupełnie niezdolna do wprowadzania jej w życie.

Znajomi:
Główną rolę gra -- świetnie -- James Stewart.

"Harvey" na: