Czepiałam się ostatnio zbyt optymistycznej serialowej wizji życia w biednych wschodnich dzielnicach Londynu, a tu się okazuje, że wystarczy cofnąć się o nieco ponad pół wieku (no i zmienić gatunek) i z optymizmem można się pożegnać. Serial "Ripper Street" dzieje się w londyńskiej dzielnicy Whitechapel pod koniec lat 90. XIX wieku -- wkrótce potem, jak grasował w niej słynny Kuba Rozpruwacz. Jego działania wciąż kładą się cieniem na całej dzielnicy, w szczególności na miejscowej policji, której nie udało się go złapać albo choć zidentyfikować. A że serial to kryminalny, łatwo się domyślić, że to właśnie policjanci są jego głównymi bohaterami: inspektor Edmund Reid, jego sierżant Drake, a także Amerykanin przedstawiający się jako kapitan Homer Jackson, były pracownik agencji Pinkertona i lekarz wojskowy, którego zdolności i doświadczenie Reid uznaje za bardzo przydatne i dlatego rekrutuje go do pomocy przy ściganiu różnego rodzaju przestępstw. Od "drobnych" morderstw po szeroko zakrojone akty terrorystyczne, przez różnorakie spiski, brutalne sposoby rozwiązywania problemów, ludzi pragnących wyrównać stare rachunki czy mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet -- wszystkiego tego nie brak na wąskich i brudnych ulicach Whitechapel. I w ogóle widać, że twórcy serialu chcieli przedstawić świat bardzo mrrroczny. Fabuły nie powalają tu może na kolana, a ścieżka dźwiękowa, sposób filmowania, a nawet krój napisów początkowych podejrzanie bardzo przywołują na myśl "Sherlocka Holmesa" Guya Ritchiego. Osobiście mi to jednak nie przeszkadza -- nawet wprost przeciwnie -- a z drugiej strony jest i całkiem niezła strona wizualna, aktorstwo, no i kapitan Jackson!
Znajomi:
W głównej roli mój ulubiony angielski Matthew, czyli Matthew Macfadyen, grający tu coś w rodzaju Toma Quinna w przeszłości. W rolach drugo- i trzecioplanowych przewijają się, jak zwykle, mniej lub bardziej znani nam aktorzy, np. ósmy Doktor, czyli Paul McGann. Ciekawostką jest aktor grający kapitana Jacksona, Adam Rothenberg, którego wprawdzie zupełnie nie kojarzę, ale jak zobaczyłam jego zdjęcia nie w roli, stwierdziłam, że a) jest zupełnie niepodobny, b) jest zupełnie nieatrakcyjny, mimo że jego postać w serialu zdecydowanie takowa jest. Ot, magia ekranu!
"Ripper Street" na:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz