sobota, 23 lipca 2011

The Thin Man (1934)



Zmieniamy zupełnie klimat: przenosimy się osiemdziesiąt lat wstecz i na drugą stronę Atlantyku. Czyż powyższy zwiastun nie jest ujmujący? Trzy minuty i absolutny brak narracji pana o niezwykle głębokim głosie! Na dodatek jaki postmodernistyczny - główny bohater reklamowanego filmu rozmawia tu na temat jego akcji z bohaterem innego filmu (Philo Vance'em), granym przez tego samego aktora!

Bohaterami "The Thin Man" jest małżeństwo Nicka i Nory Charlesów. On jest byłym policyjnym detektywem, co chwila natykającym się na ludzi, których posłał kiedyś za kratki (co ciekawe, na ogół nie mają mu oni tego wcale za złe), ona - dziedziczką wielkiej fortuny. Stąd ciągłe docinki Nory pod adresem Nicka, że zna samych czarujących ludzi i Nicka pod adresem Nory, że ożenił się z nią tylko dla jej pieniędzy. Jest to zresztą kapitalna para i można bez przesady powiedzieć, że to ich relacja napędza film (nigdy zresztą nie oglądam ani nie czytam kryminałów dla samych zagadek kryminalnych): przerzucają się dowcipnymi dialogami, uwielbiają wypić (a mimo to ona zawsze wygląda nienagannie, a on jest w stanie prowadzić samochód...) i - choć twierdzą, że chcą odpoczynku i świętego spokoju - tak naprawdę pragną urozmaicenia i rozrywki. Tych właśnie dostarcza im rozwiązywanie zagadek kryminalnych: bo chociaż Nick uparcie utrzymuje, że po ślubie przeszedł na emeryturę, jakoś tak się zdarza, że trup ściele się w otoczeniu naszej pary nad wyraz gęsto...

Film był nominowany do Oscara w kilku kategoriach i odniósł taki sukces, że do roku 1947 nakręcono pięć sequeli: "After the Thin Man", "Another Thin Man", "Shadow of the Thin Man", "The Thin Man Goes Home" i "Song of the Thin Man". Nie wszystkie trzymają równie wysoki poziom, ale są zabawne i jest w nich staroświecka elegancja, zabójcze kapelusze pań, nieprawdopodobnie równe przedziałki panów, irytujący pies, a także nonszalanckie podejście do miejsca przestępstwa, które może być szokiem dla widzów, którzy naoglądali się tych wszystkich CSI-ów... Podobno planowany jest remake "The Thin Man" z Johnny'ym Deppem w głównej roli, ale jakoś nie wydaje mi się, żeby współczesny film był w stanie oddać klimat oryginału.

Znajomi:
W tym okresie historii filmu nie mam znajomych. Może z wyjątkiem Jamesa Stewarta, który gra w drugim filmie z serii (i wygląda tam strasznie młodo!). Nie znaczy to jednak, że brak tu gwiazd - grający główne role William Powell i Myrna Loy byli w swoim czasie znanymi gwiazdami filmowymi i parą tak popularną, że zagrali razem aż w czternastu filmach.

Brak komentarzy: