czwartek, 1 września 2011

Made in Dagenham (2010)



À propos filmów, których nie będziemy mieli okazji zobaczyć w polskich kinach, trudno się doszukać daty polskiej premiery niniejszego filmu. A szkoda. Jeśli napiszę, że "Made in Dagenham" to rozgrywający się w latach 60. film o walce o prawa pracownicze, może nie zabrzmi to zbyt zachęcająco. Zatem uściślę, że to film o walce kobiet fabryki Forda w Dagenham o zrównanie ich płac z płacami mężczyzn, a tym samym o traktowanie jako równych partnerów -- w pracy i poza nią. Historia podnosząca na duchu i zgrabnie opowiedziana. Nie jest to może arcydzieło, ale z pewnością rzecz przyjemna i niegłupia. A poleciła mi ją Czytaczka Monika, za co jej niniejszym dziękuję.

Znajomi:
"Made in Dagenham" wyreżyserował Nigel Cole, któremu zawdzięczamy m.in. "Dziewczyny z kalendarza". Główną rolę gra tu Sally Hawkins, jej męża zaś -- niejaki Daniel Mays, którego można było zobaczyć na przykład w "Hustle" (6x05) czy w różnorakich filmach ("Angielska robota", "Pokuta", "Vera Drake"). Poza tym mamy tu m.in. Boba Hoskinsa, śliczną Rosamund Pike ("Duma i uprzedzenie" 2005, "Śmierć nadejdzie jutro", "An Education") i pięknookiego Ruperta Gravesa ("Sherlock", "Śmierć na pogrzebie") oraz Mirandę Richardson (królowa Elżbieta w "Czarnej Żmii", między innymi) w roli ognistej pani minister.

"Made in Dagenham" na:
IMDb
Wikipedii
Filmwebie


Brak komentarzy: