czwartek, 29 grudnia 2011

Anno 1790 (2011)



Zdaję sobie sprawę, że większości Czytaczy język naszych północnych sąsiadów nie jest znany i w związku z tym mogą mieć spore problemy z odbiorem niniejszego serialu. Nie wykluczam jednak, że komuś na przykład wpadnie w ręce DVD z angielskimi napisami albo polska telewizja go zakupi w ramach europejskiej współpracy (i puści zapewne koło północy i co gorsza z -- the horror! the horror! -- lektorem). Licząc na taką ewentualność, mimo wszystko postanowiłam skreślić parę słów na temat tego serialu.

Zwróciłam na niego uwagę, ponieważ szwedzkie produkcje historyczne to raczej rzadkość. A tu rzecz dzieje się, jak tytuł wskazuje, pod koniec wieku XVIII, w ostatnich latach panowania Gustawa III. W tym czasie król porzucił już oświeceniowe reformy z początku swoich rządów, zajął się za to umacnianiem swojej władzy i tępieniem nastrojów rewolucyjnych. Za dwa lata zostanie zamordowany, ale o tym jeszcze oczywiście ani on, ani bohaterowie serialu nie wiedzą. Właśnie zakończyła się wojna z Rosją -- z niej to wraca niejaki Johan Gustav Dåådh, lekarz polowy, wolnomyśliciel i racjonalny człowiek oświecenia. W Sztokholmie wchodzi w kontakt z rodziną policmajstra Carla Fredrika Wahlstedta i wkrótce dostaje od niego propozycję stanowiska w służbie policyjnej. Dåådhowi nie podobają się wprawdzie rojalistyczne i konserwatywne poglądy Wahlstedta, ale za namową jego pięknej żony Magdaleny zgadza się (nieco za szybko, moim zdaniem), doszedłszy do wniosku, że może uda mu się zmienić system od środka. Tym samym jednak naraża się swoim znajomym-rewolucjonistom, którzy widzą to jako zdradę ideałów (choć sam Dåådh wprawdzie też ma poglądy republikańskie, ale zmiany chciałby zaprowadzić przez ewolucję, nie rewolucję). Jako asystent/służący/przyjaciel/comic relief zostaje mu przydany nauczyciel dzieci Wahlstedtów, pietysta o melancholijnym usposobieniu i skłonności do butelki, Simon Freund. I tak przez dziesięć odcinków nasz bohater będzie się zajmował rozwiązywaniem zagadek kryminalnych, lawirowaniem między pracodawcami a rewolucjonistami, słaniem tęsknych spojrzeń w kierunku Magdaleny Wahlstedt, ukrywaniem piersiówki Freunda i obnoszeniem miny pełnej weltschmerzu.

Serial to ciekawy, choć niepozbawiony wad. Główną wadą jest to, że akcja snuje się miejscami trochę zbyt ospale; nie brak jest tu scen pełnych prawdziwie skandynawskiego dramatyzmu, jak na przykład taka oto scena z końca odcinka trzeciego:

Dåådh i Freund siedzą na swojej kwaterze, popijając i prowadząc nocne Szwedów rozmowy o miłości i kobietach.
Freund: Weź na przykład takich Wahlstedtów. Czy to nie jest prawdziwa miłość? A ona! Co za kobieta!
Dåådh [patrzy z bólem i goryczą]: Wiem...
Freund [patrzy trochę pytająco, ale trochę już z błyskiem zrozumienia, mimo alkoholowego przymroczenia]
Dåådh [nadal patrzy z bólem i goryczą]
Freund: Ty kochasz Magdalenę!
Dåådh [patrzy znacząco, z bólem i goryczą]
Freund [zasypia]

Istny Bergman!

Poza tym całość ma trochę atmosfery teatru telewizji, co zapewne jest wynikiem ograniczonego budżetu, niepozwalającego na rozbudowane plany zdjęciowe w studiu albo zbyt wiele komputerowych ingerencji w scenerię. Rzecz kręcona jest więc częściowo na sztokholmskim starym mieście, w wąskich planach pozwalających ukryć, że jednak coś niecoś się tam pozmieniało od roku 1790 (podobno największy problem ekipie sprawiały rynny, których wtedy nie było). Zadanie ułatwia fakt, że -- jak na kryminał przystało -- rzecz prawie cały czas dzieje się a to w nocy, a to wśród mgieł, dymów i padającego śniegu (większość akcji dzieje się zimą). A szerokie ujęcie miasta ma wymazane komputerowo tło, żeby ukryć kamienice Södermalm i innych wysp oraz jachty i wiadukt, po którym jeździ metro. Nadal jednak da się rozpoznać wiele kamienic, co dodaje -- widzom, którzy w Sztokholmie mieszkają lub kiedykolwiek mieszkali (jak niżej podpisana) -- ciekawego smaczku. Dlatego też zresztą do pewnego stopnia to właśnie ukazanie osiemnastowiecznych realiów, mimo ograniczonych środków, zaliczyć jestem skłonna na plus serialu.

Podsumowując -- szału może nie ma, ale rzecz jest ciekawa i jeżeli SVT zdecyduje się nakręcić kolejny sezon (zakończenie pierwszego sugeruje możliwość kontynuacji), to chętnie obejrzę. Ciekawa jestem tylko, czy wtedy zmienią tytuł serialu na "Anno 1791".

"Anno 1790" na:
IMDb
Wikipedii

Oficjalna strona

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

oglądałam serial został mi ostatni odcinek i odkładam go bo nie chcę skończyć historii, która mi się bardzo podoba ja tam niedostatków nie dostrzegam w bezmiarze chały jaka mnie otacza w filmowych dokonaniach ten serial to najmilszy smaczek na jaki mogłam trafić - znawcą historii nie jestem ale wydaje mi się że realia zostały dość wiernie ukazane a bohaterowie są rewelacyjni - z krwi i kości z wadami i ideami i ten chłód pod którym buzują emocje , język szwedzki - zakochałam się w tym serialu i chciałabym prosić o jeszcze ale chyba to produkcja bez cdn....

martencja pisze...

Niestety, jak można wyczytać na forum SvT, nie planują oni kontynuacji serialu, ponieważ jest drogi i skomplikowany w produkcji, a nie osiągnął takich wyników oglądalności, na jakie mieli nadzieję:/

M.